Violetta
Nie wiem czemu chciało mi się płakać! Przecież teraz jestem
z Diego! Pomyślałam sobie, że zrobię mini imprezkę i zaproszę Diega,
Francesce, Naty i Marca, ale dzisiaj musiałam pojechać do mojej
prababci, Caitlyn, która miała dzisiaj urodziny. Diego bardzo chciał ze
mną jechać, mój tata i Angie nie mieli nic przeciwko więc Diego mógł z
nami pojechać.
Naty
Dzisiaj
chciałam rozpocząć inaczej dzień. Nie wiedziałam co robić? Pomyślałam,
że pójdę do Ludmiły, ale zapomniałam, że już się ze mną nie koleguje. Po
dłuższych zastanowieniach poszłam do Francesci, która bawiła się ze
swoim psem w ogródku. Zapytała mnie:
-Naty, a co cię tu sprowadza?
-Chciałam z tobą pogadać, chyba, że jesteś zajęta to pójdę...-powiedziałam nieśmiało
-Ależ nie przeszkadzasz, usiądźmy na ławce i pogadajmy.
-Ah, ładny masz ten ogródek.
-Dzięki, ale chyba nie po to przyszłaś do mnie, prawda? Mów co ci leży na wątrobie!
-No więc, pierwszy raz się w kimś zakochałam.-rzekłam nieśmiało.
-Ooo jak słodko! A kim jest ten książę z bajki?
-Będziesz się śmiała.
-Nie.-rzekła stanowczo Francesca.
-Ten ktoś, to... Maxi!
-Ooo jeszcze bardziej słodko. Wiesz, że on dzisiaj przyjedzie od swojej cioci?
-Ale chyba nie powiem mu to co czuje.
-Naty, weź się w garść! - powiedziała głośno Fran.
-Najpierw musimy się lepiej poznać. Poza tym on pewnie do mnie czuję tylko koleżankę ze Studia On Beat.
-Nie martw się, miałam mu przygotować niespodziankę.
-A Viola nie przyjdzie?
-Nie, pojechała z Diegiem do jej cioci.-powiedziała Francesca wstająca z ławki. Dodała:
-I co idziemy?
-Gdzie?-zapytałam zdziwiona.
-Chodźmy
przygotować imprezę na cześć Maxiemu.-rzekła Francesca i zaciągnęła
mnie do kuchni by przygotować niespodziankę dla Maxiego.
Francesca
Nie
wiem czemu Naty jest taka spięta! Przecież ona i Maxi stanowili by
doskonałą parę. Naty musi pokonać tylko jedną przeszkodę do miłości,
nieśmiałości! Naty pomagała mi w przygotowaniach, aż przez okno kuchenne
zauważyliśmy samochód rodziny Ponte, czyli rodziców Maxiego. Szybko z
Naty poszłyśmy na górę i przebrałyśmy się w najlepsze ciuchy jakie
miałam. Gdy zeszłyśmy na dół ujrzeliśmy radosnego Maxiego w innym
wydaniu. Kiedyś był taki hipiskowy, a teraz ubiera się w takie coolowe
rzeczy. Widziałam po oczach Naty i Maxiego, że ta para już jest w sobie
zakochana po uszy.
Naty
Byłam bardzo zestresowana, kiedy Maxi popatrzył na mnie. Powiedział mi następujące słowa:
-Naty wyglądasz jak anioł, promieniejesz uśmiechem. Nie wiem co tu jeszcze dodać.-powiedział Maxi.
-A ty wyglądasz również jak anioł, jesteś wspaniałym przyjacielem.-powiedziałam.
Francesca dodała:
-To ja was zostawię razem w moim pokoju, ja zejdę na dół i zjem ciasto mojej mamy.-rzekła Fran i zeszła na dół.
-Naty, chciałem ci to powiedzieć od bardzo dawna, ale nigdy nie zdobyłem się na odwagę.-rzekł spokojnie Maxi.
-Co takiego chcesz powiedzieć.-rzekłam.
-Że się w tobie zakochałem.-powiedział Maxi dotykając moich kręconych włosów.
-Ja też się w tobie zakochałam, ale ...
-Nie ma ale! Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Maxi się do mnie zbliżył, byliśmy o krok od pocałunku, gdy Fran rzekła do nas:
-Zejdzie na dół, spróbować kompotu mojego taty.
-Dobra, dobra zostawiam znowu was razem gołąbeczki-powiedziała Fran.
-To na czym skończyliśmy moja królewno?-zapytał Maxi.
-Chyba na pocałunku. I wtedy moje malinowe usta zbliżały się do jego i tak połączyły się razem i poczułam się jak w raju!
Gdy skończyliśmy pocałunek, Maxi dodał:
-Wszystko w porządku?
-Tak, ale nigdy nie poczułam się tak szczęśliwie, to był mój pierwszy pocałunek.
-Mój
też.-powiedział Maxi i obiecaliśmy, że na razie będziemy ukrywać swój
pierwszy pocałunek, żeby nie roznosić plotek w szkole. Natomiast nie
będziemy ukrywać, że jesteśmy parą. Gdy to usłyszała Fran bardzo się
ucieszyła i powiedziała:
-No wreszcie Naty wzięłaś się w garść!
O może teraz Maxi opowiesz nam jak było w Londynie, u twojej cioci?-zapytałam.
-Z
przyjemnością moja dziewczynko, więc tak mam dużo zdjęć z Big Benem
i... itd. itd. i kiedy Maxi skończył opowiadać rzekł do mnie:
-Szkoda, że ciebie ze mną nie było. Gdy rok szkolny się wreszcie skończy, obiecuję, że pojadę z tobą na wymarzone wakacje.
-Miło z twojej strony, dziękuję.-rzekłam.
Po
trzech godzinach mój chłopak poszedł do swojego domu. Gdy zaczęło się
ściemniać, miałam zamiar iść do domu, ale za nim miałam tą czynność
wykonać powiedziałam do Fran:
-Dziękuję Ci za to, że wierzyłaś we mnie, ryzyko się opłaciło.
-Nie ma za co Naty, i pamiętaj, że jeśli uwierzysz w siebie to zawsze uda Ci się dążyć do celu.
-Wielkie dzięki.-powiedziałam i poszłam do domu.
To był dla mnie dzień pełen wrażeń i wiele się dziś nauczyłam.
Violetta
Wreszcie mój tato, Angie ja i Diego dojechaliśmy na miejsce.
**********************************************************************************
Przepraszam,
za opóźnienie z rozdziałem 17. Wczoraj nie mogłam dodać bo miałam dużo
pracy na głowie. Rozdział 18 dodam dzisiaj wieczorem. Będzie o wiele
dłuższy niż rozdział 17. I teraz postaram się nawijać też więcej wątków z
parami Naxi, Marcesca itp. Jak widać w tym rozdziale narodziła się para
Naxi <3 !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz