piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 12 ~ Sprawa w toku...

*Dom Marco*

Mama Marc'a
-Shaylle to... jest moja przybrana córka. Jesteśmy jej rodziną zastępczą, bo jej ojciec, czyli twój Violetto nie chciał was obydwie wychowywać. 
-A nasza mama?!-zapytałam zdenerwowana. 
-No, a twoja mama była przeciwko temu.-powiedziała mama Marc'a.
-To czemu nie wytłumaczyła mojemu tacie, żeby Shaylle nikomu nie oddawać?!
-Bo twój tato... uderzył twoją mamę o próg schodów. Twoja mama straciła przytomność. 
-Nie mogę w to uwierzyć?!!- wywrzeszczałam i zapytałam okropnie ostrym tonem:
-A czy to przez niego matka umarła?
-Na szczęście nie, twoja matka zmarła tak jak twój tato mówił, czyli w wypadku gdy pojechała w swoją pierwszą trasę koncertową.
-A mój tato powiedział mojej mamie co zrobił?
-Tak. Przez kilka miesięcy byli nieszczęśliwi, bo widziałam ich gdy byli z tobą gdy byłaś malutka na spacerze, lecz po paru miesiącach Maria przebaczyła twojemu tacie. 
-Aha, a możemy chwilę na osobności porozmawiać z Shaylle?-zapytała i odezwała się w końcu Angie.
-Oczywiście.-rzekła mama Marc'a, i poszła do kuchni.

Violetta
Chwilę z Angie musieliśmy czekać, aż Shaylle zejdzie na dół. Bardzo stresowałam się tą rozmową. Nigdy nie widziałam się z moją siostrą. Po kilkunastu minutach Shaylle zeszła na dół i rzekła:
-Dzień dobry pani, cześć Violetta-powiedziała zestresowana.
-Hej, widzę, że tęskniłaś za nami i, że trudno ci się oswoić, że nie jesteś jedynaczką.-powiedziałam.
-To mi nie przeszkadza. Gdy miałam dziesięć lat bardzo chciałam mieć młodszą siostrę, aż się stało. 
Chwilę rozmawiałyśmy w dwójką + Angie. Potem pożegnaliśmy się z Shaylle, Marco i z jego mamą i odeszłyśmy z Angie do samochodu. Kiedy wsiadłyśmy zadzwonił do mnie Diego, odebrałam. Diego rzekł:
-Część księżniczko, masz czas?
-Wiesz co Diego, nie wiem dopiero co jadę do domu.
-A będziesz jechać w stronę Alei Halley?
-Tak.-rzekłam.
-To może twój tato, albo twoja ciocia przywieść cię tutaj? Proszę to super ważne.
-Dobrze, zgadzam się. Będę za pięć minut u ciebie na miejscu.
I rozłączyłam się. Najpierw zapytałam Angie, czy mogę iść? Angie pozwoliła mnie, ale żebym przyszła do domu na kolację. Wreszcie moja macocha zajechała przy Alei Halley i wysiadłam. Szukałam Diego, ale nie zauważyłam go, okazało się, że by zaskoczył mnie bo okazało się, że był tuż za moimi plecami.  Zapytał mnie:
-Cieszę, że jesteś. Byłaś kiedyś w tym miejscu?
-Byłam-powiedziałam myśląc gdy byłam tu z Leonem i pocałowaliśmy się po raz pierwszy. Natomiast otrząsnęłam się i powiedziałam:
-To co robimy?
-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Zaprezentuję dla ciebie krótszą wersję piosenki, którą zaśpiewam jutro na lekcji muzyki.
-Okej. -rzekłam i zaczęłam się wsłuchiwać. Bardzo zauroczyła mnie ta piosenka była bardzo romantyczna. Zapytałam gdy Diego skończył śpiewać zapytałam go:
-O czym była ta piosenka?
-O tobie, i tylko o tobie. - rzekł.
I usiedliśmy na ławce tam gdzie ja i Leon ( o czym już niedawno wspomniałam ). W pewnej chwili Diego zaczął się do mnie zbliżać i chciał mnie pocałować z czego wcale nie byłam zła. Byliśmy o krok od pocałunku gdy zaczęła się burza. Razem z Diego uciekaliśmy do mojego domu. Po drodze Diego dał mi swoją kurtkę. Kiedy dotarliśmy pod moim domem Diego zbliżył się do mnie i... pocałował mnie w usta! Poczułam się w jakimiś innym świecie, jak w bajce. Gdy Diego skończył mnie całować zauważyłam idącego i widzącego do zdarzenie Leona, który popatrzył na nas srogo i poszedł. Diego również poszedł, a ja spokojnie udałam się do swojego pokoju i zaczęłam pisać w moim pamiętniku. Pomyślałam chwilę o Leonie, ale przeszło mi. W pewnym momencie miałam zwidy, że Leon jest obok mnie i przesyła mi całusa, ale otrząsnęłam się i udałam się w głęboki sen. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Latte Szablono Sfera