Violetta
Tak, to ja, Violetta Castillo. Niby życie znów poukładane, ale... wracamy do Buenos Aires!
Tak, my! Postanowiliśmy z Leónem wrócić do rodzinnego miasta, bardzo za nim się stęskniliśmy. Uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy za młodzi na poważny związek. Jesteśmy jeszcze bardzo młodzi! Przyjdzie jeszcze taki czas, za dwie minuty będziemy na miejscu. :)
10 minut później...
Violetta
Jesteśmy na miejscu, wreszcie! Gdy dotknęłam "ląd" Buenos Aires przypomniało mi się wszystko, pierwszy pocałunek z Leónem, zerwanie, znalezienie prawdziwych przyjaciół, kłótnia z ojcem, przygarnięcie braciszka, tragiczny wypadek, pogodzenie się z Ludmiłą... dosłownie WSZYSTKO! Moi rodzice oraz Leóna jeszcze nie wiedzą o naszym powrocie. Byliśmy tam zaledwie dwa miesiące, ale pewnie stęsknili się za nami. León poszedł ze swoją walizką do swojego domu, a ja ze swoją walizką do swojego. Otworzyłam drzwi, od razu ukazał mi się ojciec uszczęśliwiony, przytulił mnie z całej siły i krzyknął na cały dom: Violetta wróciła!!! Od razu Olgita zeszła na dół i z całej mocy przytuliła mnie, to było urocze :) . Na koniec zeszła na dół Angie wraz z Tobym. Toby rzekł:
-Violetta! Tęskniłem.
-Jak Ty Tobuś wyrosłeś i już umiesz mówić?
-Tak.
-Angie, jak się za Tobą stęskniłam? I co? Jesteś w ciąży?
-Coś ty Violu, z Twoim tatem i tak mamy waszą trójkę na głowie.-uśmiechnęła się i dodała:
-I co? Zostajesz u nas?
-Tak!-rzekłam uszczęśliwiona.
-Zrobię Ci ciepłej herbatki.-uśmiechnęła się Olga i poszła do kuchni zaparzyć miętowej herbaty (mojej ulubionej).
Tato poszedł rozpakować moją walizkę, a ja usiadłam do stołu koło Angie i Tobiego.
Angie spytała:
-Co Ciebie tu sprowadza? Przyleciałaś z Leónem?
-Tak, postanowiliśmy że jesteśmy jeszcze bardzo młodzi na takie zamieszkanie razem. Poza tym tęskniłam za Wami.
-León u siebie w domu?
-Tak. Zaprosiłam go dzisiaj wieczorem na noc, nie jest to żaden problem?-spytałam.
-Ależ oczywiście Violu, León jest prawie częścią naszej rodziny, jest Twoim chłopakiem.-rzekła radosna Angie.
Olga przyniosła mi herbatę, udałam się wraz z Tobym do mojego pokoju.
Gdy na niego spojrzałam powróciły kolejne wspomnienia. Całe szczęście, że ojciec nie ożenił się z Jade, pewnie już dawno byłoby tu SPA. Włączyłam Tobiemu bajkę, a następnie wyciągałam z torby moje cenne drobiaszczki. Nagle z mojej starej etażerki wypadł mi mój pamiętnik. Przeglądnęłam go, powróciły kolejne wspomnienia. Postanowiłam napisać wreszcie po trzech miesiącach coś w nim.
Notatka brzmiała następująco:
Drogi Pamiętniku!
Wróciłam cała i zdrowa do mojego rodzinnego miasta, nie żałowałam wyprowadzki do Nowego Jorku, ale... to nie moje miejsce. Tęskniłam za przytuleniem z Olgą i Tobim. Tęskniłam za kłótniami z tatą. Tęskniłam za mądrymi radami Angie, która mnie zawsze wspierała. Tęskniłam za przestrzenią osobistą Ramalla. Tęsknię za moimi przyjaciółmi. Żałuję, że ich tu ze mną nie ma...
Po notatce wyjęłam kolejną rzecz z etażerki, było to moje zdjęcie pożegnalne w Studio ze wszystkimi uczniami. Powoli płynęła mi łza z oka. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka z laptopa, była to wideorozmowa. Gdy otworzyłam laptop zauważyłam że dzwoni do mnie Ludmiła! Odebrałam i rzekłam:
-Ludmiła!
-Violetta! Jak dobrze, że Cię widzę po tych trzech miesiącach. Wraz z Federicem tęsknimy za Tobą.
-Ja za Wami bardziej. Co tam u was?
-Wszystko w porządku... czekaj, czekaj... ty w Buenos Aires?!
-Tak! Przed chwilą przyleciałam z Leónem. Postanowiliśmy że nie jesteśmy jeszcze gotowi na wspólne mieszkanie i to jeszcze dalej od Buenos Aires.
-To cudownie! My jesteśmy właśnie w samolocie! Lecimy do domu!
-Naprawdę?! Nie mogę w to uwierzyć! Kiedy będziecie?-spytałam cała w skowronkach.
-Za godzinę, Fede poszedł do toalety... muszę kończyć, turbulencje. Zobaczymy się niedługo. Papatki.-powiedziała Ludmiła i rozłączyła się.
Od razu zbiegłam na dół i rzekłam do taty i Angie:
-Mamo, tato! Fede przyjeżdża z Ludmiłą!
-Co?! Niesamowicie! Kolejny cud!-rzekł szczęśliwy German.
-Angie, mogę iść się przejść?
-Oczywiście. Leć!
Godzinę później...
Wraz z Leónem spacerowaliśmy po mieście, aż dotarliśmy do magicznego miejsca, León rzekł:
-Pamiętasz?
-Pamiętam.
-Idziemy?
-Z przyjemnością.
Usiedliśmy na "naszej" ławce, objęliśmy się nawzajem i popatrzyliśmy na zachodzące słońce. Verdas rzekł:
-Violetta. Cieszę się, że jesteśmy tutaj.
-Ja również. Cieszę się, że Ciebie mam.
-Ja bardziej.-rzekł, dotknął mój policzek i pocałował mnie.
Po pocałunku León odprowadził mnie do domu, poza tym miał u mnie nocować.
Powracaliśmy do mojego domu inną ścieżką, gdy nagle zobaczyliśmy nasze Studio On Beat, León zauważył kogoś przy tablicy informacyjnej, była to Francesca i Marco! Szybko podbiegliśmy do nich i wpadłam Francesce w ramiona krzycząc:
-Fran!
-Viola!
-Tak się cieszę, że Cię widzę.
-Ja również, co czytacie?
-Nie zgadniesz, Studio zostanie ponownie otwarte i można się zapisać!
-Jak to? Przecież nasz wiek może chodzić tylko przez dwa lata do Studia?-spytał León.
-Przeczytaliśmy z Fran, że regulamin uległ zmianie, nasz wiek ma chodzić cztery lata do Studia i już za dwa dni casting!
Wraz z Fran krzyknęliśmy z radości, wreszcie będziemy mogli wrócić do On Beat Studio. Oczywiście wraz z Leónem musieliśmy poinformować o tym Ludmiłę i Federica.
Pożegnaliśmy Fran i Marca i udaliśmy się do domu.
15 minut później...
Gdy weszliśmy do domu oczom ukazały nam się twarze Federica i Ludmiłę. Ja przytuliłam Ludmi, a León przybił żółwika Federicowi.
Cała nasza czwórka rozpoczęła pidżama party.
Poczułam, że Buneos Aires stęskniło się za nami jak i my za nim...
Na pewno już go nie opuścimy... za żadne skarby....
*******************************************************
Tak, wróciłam :D . Mam ogromną wenę i zaczynamy trzeci sezon!
Szablon możliwe że się zmieni! Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał! :)
Zapraszam do komentowania i do czytania ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz